Dreamstorming Espresso 93

Siła małych kroków…

To, co w wyborach najpiękniejsze, to fakt, że możemy je zmieniać

Decyzja.
Decyzja jest wszystkim.

Ona wyznacza początek.
Ona rysuje (happy)end.

Codzienna.
Cogodzinna.

Nie jednorazowa.

Podejmowana od nowa.
I od nowa.
(I jeszcze raz. )

Decyzja, żeby przycupnąć, siorbnąć kawę i obgadać z Lękiem-Świrkiem co jest na rzeczy.

Decyzja, żeby klawiaturą wylać z siebie to, co czuję.

Decyzja, żeby pokazać owe to światu (bez względu czy jest nim Sylwia z facebooka, ciocia Krysia z Mielca, czy Ala z biurka obok).

Decyzja, że wezmę udział w tym projekcie, chociaż nawet nie jest mój, i nawet nie wiem czy coś z tego będę miała (ale w końcu będę mogła bezkarnie pisać!).

Decyzja, że do 11:00 nie ma mnie dziś dla świata (bo jestem w swym piśmienniczym kosmosie).

Decyzja, że dziś idę spać o 21:00, żebym jutro mogła podarować pisaniu siebie prawdziwością 6:00 rano, niezmąconą życiowymi szarościami dnia powszedniego.

O jakości naszego tu i teraz decydują decyzję z wtedy tam.
I jeśli nie jesteśmy z nich zadowoleni, dobra wiadomość:

Los nam daje w prezencje nowe tu i teraz, które ma szansę przeobrazić się w pełne satysfakcji wtedy tam.

Wybór co zrobisz z owym prezentem, jak zwykle leży w Twoich ślicznych rękach, Kochana.
To, co w wyborach najpiękniejsze, to fakt, że możemy je zmieniać.

Podejmować od nowa.

I nawet się nie spostrzeżesz kiedy Twoje wybory, Twoje małe decyzje nabierają nowych barw.

Decyzja, w którym rozdziale swej książki usadzić gołębiową historię.
Decyzja, czy jej okładkę ozdobić swą własną twarzą.
Decyzja, czy drukujemy w Suwałkach.

A potem, znów los Ci wrzuca kolejne tu i teraz…

…gdzie szczypiesz swe ramię niedowierzaniem, patrząc jak to, co jeszcze niedawno było marzeniem skrytym przed światem w Twej głowie, realnie wychodzi na światło, stawiając pierwsze kroki na stole suwalskiej drukarni.

To co Kochana, chcę Ci powiedzieć, to że najważniejszą lekcją jaką wręczyła mi gryzmolona życiem opowieść „piszę książkę” jest morał, że najważniejsza jest decyzja.

A to, co odważa ją podejmować to oswajające lęk małe kroki.

Nadal podejmuję, dzień za dniem, małe decyzje. Jedyne co się zmieniło- co jest skutkiem ubocznym mej nieustępliwości – to pojęcie „małe”.

Samo pojęcie rozlało się w swych szerokościach.

Nadal podejmuję małe decyzje, tylko waga pojęcia „małe” urosła w swej mięsistości.

Ląduję więc z pytaniem oraz miłością i wiarą w powodzenie Twojej historii pt. „napiszę książkę/ otworzę biznes/ rzucę robotę na etacie, etc”:

Jaką decyzję masz odwagę podjąć tu i teraz?

By obdarowała Cię radością w najszczerszej postaci w kolejnym tu i teraz.

Które, ku naszemu zaskoczeniu, zawsze nadchodzi…

najdzikszej radości w małych decyzjach,

kasia