Dreamstorming Espresso 87

Żeby puścić musisz wiedzieć, co Cię trzyma

czyli czym są wyrzuty sumienia

Dziwne.
Przecież doskonale wiem po co to robię.
Ilekroć sobie na to pozwolę, łaskocze mnie nawet balsamiczne poczucie spełnienia.

Jednak jak mam to zrobić kolejny raz, na ring mej świadomości wypełzają one.

Wyrzuty sumienia.

W strojnych sukniach.
Dumne damy. Wyrzucają się z mej mentalnej ramy…

Kurtuazyjnie machają paluszkiem, recytując dobrze znany wers:
„No i gdzie ty pójdziesz? Do konkretnej roboty byś się wzięła.”
Dzień w dzień stają mi przed oczyma.
Dzień w dzień próbuję wyjść bez nich.

I niestety – nie dzień w dzień – wygrywa moje autentyczne „ja”, które z pełną świadomością jaką magią to skutkuje, rwie się do leśnej szwendaczki.

Już wiem, że wygimnastykowana wyliczanka argumentów „godzinne chodzenie po lesie daje mi…” na nie, nie działa.

Nie chcą nawet tego słuchać.

Rozsiadają się wygodnie przed furtką zasądzając wypiłowane-starymi-historiami szpony na moją naturalną chęć wałęsania się (w poszukiwaniu soczystości nowych pomysłów).

Ale kim u licha one są?

Wyrzuty sumienia – bliźniacze siostry Lęka-Świrka.

Gdzie sam nie może, owe damy pośle:

„Co z ciebie za matka?!”
„Czego tak siedzisz?!”
„Widziałaś ogród Agnieszki?!”

Mistrzowsko opanowały sztukę wciskania wewnętrznych hamulców.
I tą sztuką sieją spustoszenie w przestrzeniach wołającej mnie natury.

Skąd one w gruncie rzeczy przybywają?
Kiedy uwiesiły się mej szyi niczym „nie wychylaj się” obroża?

Wiesz Kochana skąd?
Z przekonania, że dana sytuacja ma wyglądać tak, a nie inaczej.
Wyrzuty sumienia są efektem historii, którą sobie opowiadamy.

„Dobra mama lubi bawić się ze swym dzieckiem.”
„Możesz usiąść, gdy w domu będzie wysprzątane na wysoki połysk.”
„Zero-zielska ogród to wizytówka twego domu.”

Ktoś Ci to włożył do głowy. I teraz jak próbujesz inaczej, chcesz podążać za swoją prawdziwością, która nie znosi klocków lego, szorowania kuchennych blatów czy wyrywania ogrodowego zielska…

…dostajesz po łapach od nich – wyrzutów sumienia.

Czasami jedynie zdążysz złapać myśl „a może bym sobie poleżała?”, a one już uderzają linijką o kant stołu: „Chyba sobie żartujesz? Ty w tym domu nie jesteś od leżenia.”
Jak z nimi wygrać?

Żeby puścić musisz wiedzieć, co Cię trzyma.

Wiemy, że trzymają nas one.
A dokładniej historia-przekonanie, która odtwarzana jest na autopilocie.

To historia „prawdziwa praca ma zmęczyć mnie do reszty, wtedy dopiero zasłużę by odpocząć” codziennie związuje moje sznurówki, bym nie poszła się wałęsać po lesie.

„Przecież jeszcze się nie napracowałam = nie upociłam = nie zmęczyłam.”

I dopóki nie uprzytomnię mej świadomości, że to jest TYLKO historia, którą dostałam w spadku po rodzicach…
Dopóki nie oduczę jej mego wewnętrznego systemu bezpieczeństwa..

…te dwie damy będą się ciągnąć uczepione mej nogi, odbierając energię do robienia rzeczy wielkich.

A jaką historię opowiadasz siebie Ty?
Jaka historia aktywuje w Tobie wyrzuty sumienia, które skutecznie zamykają Ci drzwi przed nosem?

Drzwi do..
…nowego biznesu.
…własnego konceptu na spędzanie wolnego czasu.
…autentycznej (wciąż wołającej) siebie.

Jaką historią gasisz osobisty entuzjazm do robienia rzeczy magicznych?
Z takim pytaniem wskakujemy do Króliczej Nory.
Gotowa?
Kubas kawy w dłoń…
I siup…

keep going your awesomeness (and don’t forget to fly),
kasia.