Dreamstorming Espresso 71

Dreamstorming Espresso 71

Długo myślałam, że to wynik pracoholizmu. Nie umiem usiedzieć w miejscu. A ona w końcu zniewala z góry narzuconym nic-nie-robieniem. Stosunkowo niedawno odkryłam, że chodzi o coś zupełnie innego. O moje. O moją przestrzeń.  O mój, najszczerzej mój-własny kawałek podłogi.  Nie ma go w obiedzie u mamy. Zapychaniu świadomości przypadkowym filmem. Nawet w zaczytywaniu się, które…

Dreamstorming Espresso 72

Dreamstorming Espresso 72

Wiesz Kochana, co lubię w tym najbardziej? Że zobowiązuję się jedynie do tego, żeby tam wpaść. Nie muszę planować całej podróży. Pakować kanapek czy tworzyć listy miejsc do zobaczenia.  TYLKO Jedno zobowiązanie. Jedno, wiekuiste TAK, które jest moją odpowiedzialnością. Obiecuję sobie, swemu Marzycielowi, że choćby nie wiem co, może na mnie liczyć, że będę siadać i gadać.  U…

Dreamstorming Espresso 73

Dreamstorming Espresso 73

30 marca minął dokładnie rok, kiedy moje ręce w zetknięciu z klawiaturą laptopa, ośmieliły się stworzyć pierwsze 888 wyrazów mej książki: „Łaskotana skrzydłami motyli” Odkryj, czego chcesz, i zbuduj odwagę, by za tym pójść. 🦋🦋🦋 Nawet nie wiedziałam, że ten zalotny ciąg cyfr, był przepowiednią całości. Finalnie książka postanowiła złożyć się z trzech części po osiem rozdziałów (8+8+8!). Chcę…

Dreamstorming Espresso 74

Dreamstorming Espresso 74

To, po prostu ze mnie wyleciało. Gniotło mnie od czwartku.  W sobotę przyduszane przeciwnościami wymusiło eksplozję.  I jak to z wybuchami bywa, wymiotło ze mnie wszystko, co złapało w swe łapska po drodze. Czułam jak mój świat niczym fajansowa filiżanka, trzaska o ziemię, rozbijając się na miliony drobnych kawałeczków.  Spadłam w dziurę.  Ale nie w znaną…

Dreamstorming Espresso 75

Dreamstorming Espresso 75

Sorry.  Ale to miało zupełnie inny cel.  Miało mnie inspirować. Uskrzydlać. Wpompować rześkość entuzjazmu na „nowe”.  Wchodzę i aż cała chodzę od energii, której tam doświadczam… Okazuje się, że jest wręcz przeciwnie. Z siłą odkurzacza przemysłowego wysysa ze mnie mój entuzjazm. Jak na loterii, podrzuca obrazki aktywujące zazdrość bądź falę głębokiego wstydu: „Ja też jestem…

Dreamstorming Espresso 76

Dreamstorming Espresso 76

Cztery lata mi zajęło, żeby zacząć traktować sprawę na serio. Żeby z maniakalną upierdliwością odhaczać go z listy w każdy piątek. Myślałam, że chodzi o pieniądze. 150/200 zł tygodniowo to nie jest mały koszt.  Intuicyjnie wierząc w słuszność sprawy, postanowiłam Lęka-Świrka „Ile to kosztuje?!” oswajać małymi porcjami. Zaczęłam raz w miesiącu. Gdy przestał krzyczeć „po co wywalasz kasę?!”, przeskoczyłam na…

Dreamstorming Espresso 77

Dreamstorming Espresso 77

Wchodzę i zbieram zachwyconą dostojnością szczękę z podłogi. Świadomość mą oplata balsamiczne uczucie „To była dobra decyzja”. Niczym dziecko wpuszczone do wesołego miasteczka sama już nie wiem, którą atrakcją w pierwszej kolejności uraczyć, spragnioną wyjścia z cienia codzienności, prawdziwą część mnie.  Wstawiam wodę na kawę i rozpakowuję walizkę spakowaną nadziejami.  „No to na co masz ochotę?” Pytam…

Dreamstorming Espresso 78

Dreamstorming Espresso 78

Od czego zaczęłam pisać książkę? Od pisania? Tak. Pierwszą, którą mój Lęk-Świrek zdusił na czterdziestej stronie heroicznego udowadniania światu „radę dam!”.  Drugą pisało moje życie przez czternaście lat, więc można powiedzieć, że zwyczajnie ze mnie wyleciała.  Trzecią, która aktualnie ubieramy w graficzne fatałaszki – „czcionka ta, a może jednak ta”… tą którą prawdziwie chciałam dać…

Dreamstorming Espresso 79

Dreamstorming Espresso 79

„Po co Ci ta grupa? Pamiętasz? Już raz próbowałaś i jak się to skończyło?! „ Lęk-Świrek skutecznie sabotował naciski Pauliny „zacznij pokazywać się w social mediach”. Sama nie wiem… chcę przecież pisać, a to gadanie, mówienie jak ktoś ma żyć… to nie moja para rubinowych trzewików.  Jednakże za każdym otulającym wygodą przyznaniem racji lękowym podszeptom „nie potrzebujesz tego”, gdzieś z…

Dreamstorming Espresso 80

Dreamstorming Espresso 80

Już od momentu wyjścia z auta wiedziałam, że to była dobra decyzja. Wystarczyła sekunda dotknięta miękkością zachodzącego słońca.  Jedno spojrzenie w oczy roślinności odstrojonej w powabności pajęczej sieci. Wystarczyło by świadomość mą oblało ekscytujące doznanie „jestem w domu”. Moim domu. Tęskniłam. Domie mój. Jak ja za Tobą tętniłam… Nie było mnie tu trochę. Zapomniałam o Tobie…

Dreamstorming Espresso 81

Dreamstorming Espresso 81

Zuzia pyta:„Jak wiedzieć, czy to, co naprawdę chcemy jest dla nas dobre? Czy może to tylko dla nas pułapka myślowa?” Jak mądrzy się stare porzekadło: you never know until you try. „Ale ja nie jestem na to jeszcze gotowa…”…muszę przecież jeszcze zamówić Francja-elegancja bluzkę.…obraz z tyłu zawiesić (taki jak ma Marie w swoim show).…mikrofon kupić.…lekcję dykcji…

Dreamstorming Espresso 82

Dreamstorming Espresso 82

Odpowiedź na to pytanie wyciągnięta z mego wnętrza, natychmiast uaktywniła słodycz radości doprawionej słuszną porcją goryczy wyrzutów sumienia. „Jedziesz z nami do Warszawy? Pójdziemy do Zoo i sklepu Lego.” Jasne, że nie chcę. Prawdziwa cześć mnie uśmiecha się już całą szerokością buzi na otwartą w wyobraźni możliwość 24 godzin spędzonych w samotności robienia co chcę….